Zaległości płatnicze 259 tys. polskich firm wynoszą 9,89 mld ł, przy czym połowa przeterminowanych należności przypada na jednoosobowe działalności gospodarcze - wynika z czwartkowej publikacji Krajowego Rejestru Długów.


Jak wskazują najnowsze dane KRD, średnia zaległość jednoosobowych firm wynosi 34,4 tys. ł, a liczba takich podmiotów przekracza 160 tys. "Ponieważ w polskiej gospodarce dominują JDG, skala problemu z rozliczeniami jest ogromna" - wskazano, zaznaczając, że utrzymanie płynności finansowej stanowi dla nich duże wyzwanie.
Z badania pt. "Cierpliwość przedsiębiorców w oczekiwaniu na zapłatę” przeprowadzonego przez Kaczmarski Inkasso, wynika, że polskie firmy zwykle decydują się odzyskać pieniądze samodzielnie: 55 proc. wysyła kontrahentom wezwania do zapłaty, a 47 proc. podejmuje z nimi rozmowy. Tylko 21 proc. zleca odzyskania należności kancelarii prawnej, 17 proc. kieruje sprawę do sądu, 16 proc. zgłasza się do ubezpieczyciela, a 15 proc. korzysta z pomocy firmy windykacyjnej.
Badanie wykazało, że dla przedsiębiorców, którzy zlecają odzyskiwanie długów firmom windykacyjnym, ważna jest skuteczność działania zawodowych windykatorów (35 proc. wskazań) oraz oszczędność czasu (35 proc.) Natomiast dla prawie jednej trzeciej firm istotną zaletą takiego rozwiązania jest możliwość obciążenia dłużnika kosztami windykacji.
Napisano, że 40 proc. firm decyduje się na przekazanie nieuregulowanych faktur do windykacji już między 15. a 30. dniem od upłynięcia terminu płatności. Taki szybki krok - jak wskazano - wykonują głównie podmioty z branży budowlanej i usługowej, co jest związane ze specyfiką ich działalności. "Płynność finansowa jest kluczowa dla ich codziennego funkcjonowania, a dzięki jej utrzymaniu mogą uniknąć problemów z realizacją większych projektów. Najdłużej z przekazaniem spraw do windykacji zwlekają firmy produkcyjne" - wyjaśniono.
Jak podano, ponad jedna trzecia podmiotów zwraca się po pomoc do sądu między 31. a 60. dniem od upłynięcia daty na fakturze. Najszybciej robią to firmy transportowe – połowa z nich udaje się tam w ciągu 1-14 dni od terminu zapadalności. Najdłużej, bo aż 61 dni, czekają firmy budowlane – taką cierpliwością wykazuje się 42 proc. z nich.
Według badania Kaczmarski Inkasso polscy przedsiębiorcy szukają wsparcia w sądzie, bo w opinii 36 proc. z nich daje to gwarancję, że działania wobec dłużnika będą realizowane zgodnie z prawem. Z kolei 34 proc. jest przekonanych o skuteczności sądu. Dla jednej trzeciej zaletą drogi prawnej jest to, że koszty windykacji sądowej poniesie dłużnik, a 30 proc. uważa, że ta instytucja będzie umiała poradzić sobie z kontrahentem, który podważa zawartą umowę handlową czy jakość otrzymanego towaru.
Dodano też, że na rynku istnieje grupa firm-dłużników, które celowo nie regulują zobowiązań u kontrahentów, maksymalnie przeciągając płatności i w ten sposób kredytują swoją działalność. Firmy te - jak wskazano - nie są skłonne do negocjacji, a dyscyplinująco może na nie zadziałać dopiero przedsądowe wezwanie do zapłaty.
Badanie „Cierpliwość przedsiębiorców w oczekiwaniu na zapłatę” zostało zrealizowane przez IMAS International na zlecenie firmy windykacyjnej Kaczmarski Inkasso w I kwartale 2024 r. metodą CAWI na reprezentatywnej grupie 509 przedsiębiorców z sektora MŚP wystawiających faktury z odroczonym terminem płatności.(PAP)
Autorka: Ewa Wesołowska
ewes/ malk/ mhr/