Po wielu latach monopolu Apple Pay przestanie być jedynym mobilnym portfelem NFC dla urządzeń z jabłuszkiem. Rychły start swojego rozwiązania zapowiada fintech Curve. Sprawdziliśmy, jak jego m-portfel sprawdza się na razie na urządzeniach Android.


Prawie półtora roku temu miał miejsce przełomowy moment w historii płatności mobilnych. Firma Apple, po latach walki z regulatorami w wielu krajach, zmieniła podejście do kwestii obsługi płatności zbliżeniowych w swoich urządzeniach. Jak donosiliśmy na łamach Dz, firma z Cupertino zaproponowała w styczniu 2024 r. Komisji Europejskiej kilka ustępstw. Wśród nich znalazło się udostępnienie dostawcom mobilnych portfeli i usług płatniczych zestawu narzędzi (API) pozwalających na dostęp do modułu NFC.
Przypomnijmy, że od początku historii Apple Pay był to jedyny sposób na płacenie zbliżeniowo telefonem w ekosystemie Apple. Teraz, podobnie jak w świecie Androida, użytkownik miałby mieć wybór.
Z nowych możliwości skorzystać ma Polski Standard Płatności, który . Drugim „pewniakiem” jest Curve, brytyjski fintech, który zasłynął innowacyjną usługą „jednej karty do wszystkiego” (recenzowaliśmy ją w 2019 r.). Curve wprowadził już usługę nazwaną Curve Pay na urządzeniach z Androidem. , że w najbliższych tygodniach pojawi się mobilny portfel na telefony Apple dla użytkowników w Unii Europejskiej.
Jak działa Curve Pay na Androidzie?
Pomysł Curve to, w uproszczeniu, fizyczna karta płatnicza, która nie jest powiązana z żadnym rachunkiem. Pełni tylko i wyłącznie rolę „nakładki” na inne karty – płacąc plastikiem Curve, obciążamy inną należącą do nas debetówkę lub kredytówkę. Dlatego kluczową rolę w usłudze pełni aplikacja mobilna. Pozwala ona zarządzać kartami podpiętymi pod Curve i wskazywać tę, z której pobrane zostaną środki przy następnej transakcji.
Przez lata Curve mocno rozbudował prostą ideę, dodając kolejne funkcje, w tym m.in.:
- Opcję „cofnięcia czasu”, czyli zmiany formy płatności już po dokonaniu transakcji (np. gdy przez pomyłkę zapłaciliśmy za duży zakup powiedzmy kartą debetową zamiast kredytową).
- Przeliczenia waluty transakcji przez Curve, a nie bank-wydawcę karty, co pozwala uniknąć opłat za przewalutowanie (opcja nosi nazwę FX Shield i jest mocno ograniczona niskim limitem w bezpłatnym planie).
- ReFi, czyli przerzucenie hurtowo wielu transakcji dokonanych kartą debetową w ciężar karty kredytowej. Takie refinansowanie pozwala odzyskać płynne środki, które już wydaliśmy.
- Tryb „ochrony przed zawstydzeniem” (anti-embarassement mode), jak wdzięcznie nazwano możliwość wskazania karty, która zostanie obciążona, gdy na karcie domyślnej nie ma wystarczających środków.
- Tzw. smart rules, czyli zdefiniowane reguły wyboru karty, która będzie źródłem finansowania transakcji, np. w zależności od kwoty czy typu akceptanta (np. zakup powyżej 300 zł będzie obciążał kartę kredytową).


Fizyczną kartę Curve można było od lat dodawać do mobilnych portfeli Apple Pay i Google Pay. Firma zdecydowała się jednak „wyciąć pośrednika” i zaproponowała własne rozwiązanie nazwane Curve Pay.
Uruchomienie usługi wymaga wskazania Curve Pay jako domyślnej aplikacji do obsługi płatności NFC. Firma reklamuje tę opcję w aplikacji, a przełączenia dokonać można także w ustawieniach systemu.


Od tego momentu, gdy zbliżamy telefon do terminala, płacimy już przez Curve Pay. Obciążana jest karta, która została wskazana w aplikacji jako domyślna. Zasada działania m-portfela, jak i doświadczenie użytkownika niemal nie różnią się od płacenia z użyciem Google Wallet. Jedynymi dostrzegalnymi różnicami są subiektywnie minimalnie dłuższy czas reakcji na zbliżenie oraz inny ekran potwierdzenia wyświetlający się na telefonie.


Po transakcji dostrzeżemy jeszcze jedną drobną różnicę w historii operacji. Płatności z użyciem Curve Pay w naszym banku będą miały w opisie przedrostek „CRV”. To efekt znany dotychczasowym użytkownikom kart Curve – tak samo oznaczane były transakcje przechodzące do tej pory przez „kartę-pośrednika”.
Dodatkowe funkcje mają być kartą przetargową
Skoro Curve Pay nie różni się niemal niczym od rozwiązania Google, Samsunga (i wkrótce Apple), to jak ten m-portfel miałby nawiązać rynkową walkę z gigantami? Odpowiedź kryje się w dodatkowych funkcjach wspomagających zarządzanie finansami i oszczędzanie na opłatach. W darmowym pakiecie są one mocno ograniczone (np. maks. 250 GBP wymiany po bankowych kursach, tylko dwie inteligentne reguły, 3-krotne „cofnięcie się w czasie”). W płatnych planach możliwości jest więcej i bardziej zaawansowani użytkownicy, zwłaszcza korzystający z wielu kart płatniczych jednocześnie, mogą docenić proponowane przez Curve dodatki.
Warto także dodać, że Curve wprowadza także opcje niedostępne jeszcze w Europie w m-portfelach Google i Apple. W aplikacji można podłączyć, poprzez otwartą bankowość, swoje rachunki z banków i przy karcie płatniczej widzieć od razu dostępne saldo. Dla polskich użytkowników funkcja ta jest na razie dostępna w bardzo ograniczonym zakresie i „w kratkę”. Na liście dostępnych banków znajdziemy Revoluta, mBank, ING Bank Śląski oraz Santander Bank. Przed kilkoma miesiącami połączenie działało bezbłędnie, ale w ostatnim czasie nie udało nam się podpiąć „rdzennie” polskich banków.