Kandydat Konfederacji przemawiał na Rynku Staromiejskim w Toruniu w ulewie. „Trzeba prawdziwej determinacji, żeby przyjść na takie spotkanie w taką pogodę. Dziękuję wam za obecność. Nie spodziewałem się, że będzie tyle osób w tym deszczu” - mówił Mentzen, który pochodzi z Torunia. Na początku na scenie towarzyszyła mu żona i dzieci.
„W Toruniu się urodziłem, wychowałem, mieszkam przez całe życie. Bardzo się cieszę, że w tej kampanii jestem wreszcie w Toruniu. Od początku września odwiedziłem już prawie wszystkie powiaty w Polsce. W tym czasie nie byłem w jednym powiecie - w Toruniu. Byłem tutaj przez jeden dzień w tygodniu. Na miejscu była moja rodzina. To cisi bohaterowie. Bez mojej żony, która mi pomaga w tym czasie opiekując się dziećmi, tej kampanii by nie było. Wielkie brawa dla mojej żony Agnieszki” - mówił Mentzen.
Kandydat Konfederacji podkreślił, że na czas kampanii kandydat KO Rafał Trzaskowski przypomniał sobie o patriotyzmie gospodarczym. „Mówi, żeby jeść Prince Polo, że lepiej będzie, jak Polacy od Polaków będą kupować. Pokazuje to Prince Polo z amerykańskiej firmy zamiast wafla Teatralnego z firmy Kopernik z Torunia. To mu przez usta nie przesło, bo to polska rodzinna firma. Brawa dla »Kopernika« - prawdziwe polskie wafle z Torunia” - mówił Mentzen.
Mentzen odniósł się też do informacji specjalnego wysłannika USA ds. Ukrainy gen. Keitha Kellogga, że wśród rozważanych rozwiązań wojny w Ukrainie jest umieszczenie europejskich sił na zachód od Dniepru z udziałem czterech europejskich krajów, w tym Polski
„Tusk i Trzaskowski z uwagi na kampanię mówią, że nie wyślą żołnierzy na Ukrainę. Nie wolno im wierzyć. Ile razy Tusk mówił niegdyś, że nie pojedzie pracować do Brukseli? Tusk mówił, że zdymisjonuje każdego ministra, który zaproponuje podniesienie podatków, a potem podniósł chyba 26 różnych podatków i opłat. Po czym poznać, że Tusk kłamie? Nie dlatego, że jest rudy, zresztą już wypłowiał. To można poznać po tym, że on rusza ustami. Nie wierzcie mu w żadne słowo ws. żołnierzy. A ja żołnierzy na Ukrainę nie wyślę. Żaden polski żołnierz nie trafi na Ukrainę. Żaden nie zginie za Donbas czy Krym. Nie pozwolę na to” - oświadczył Mentzen.
Wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz zapewnił we wtorek w rozmowie z PAP, że Polska nie planuje wysyłać żołnierzy na Ukrainę. Jak dodał, sojusznicy rozumieją, że rolą Polski jest zabezpieczenie logistyczne tej misji. Zapewnił, że sojusznicy Polski spotykający się na różnych szczeblach w ramach „koalicji chętnych” wspierającej Ukrainę „doskonale rozumieją rolę, jaką Polska ma odegrać”. „Ta rola jest przez sojuszników zauważana i doceniana” - mówił szef MON.
Dopytywany, czy taka forma wypowiedzi amerykańskiego urzędnika może pełnić rolę niebezpośredniego nacisku na Polskę, szef MON zaprzeczył. „Ani ja, ani szef MSZ Radosław Sikorski i inni nie odebrali żadnych sugestii w tej sprawie” - powiedział Kosiniak-Kamysz. „Potwierdzam” - napisał na platformie X szef MSZ Radosław Sikorski, odnosząc się do wypowiedzi wicepremiera.(PAP)
twi/ par/