Jak twierdzi Mariusz Zielonka z Konfederacji Lewiatan, europejskie rynki pracy, mimo obecnych turbulencji na świecie, charakteryzują się dużą odpornością.
– Polska jest na trzecim miejscu wśród tych lepiej radzących sobie. Jednak droga ta może być wyboista. Zwłaszcza że na rynku pracy zachodzi wiele dynamicznych zmian związanych m.in. z technologią – mówił Mariusz Zielonka. – Dodatkowo widoczne jest starzenie się społeczeństwa. Do 2050 większość naszej populacji będzie powyżej 50 lat. Jednocześnie tempo zmian przyspiesza, co grozi wykluczeniem. Zwłaszcza starszym pracownikom trudniej będzie nadążyć. Dlatego konieczne jest stworzenie systemu nauki przez całe życie.
Trzeba pomyśleć o srebrnej gospodarce
Również Li Andersson, europosłanka, przewodnicząca Komisji Zatrudnienia i Spraw Socjalnych Parlamentu Europejskiego, uważa, że konieczne jest wprowadzenie specjalnych polityk rynku pracy z myślą o srebrnej gospodarce.
– Musimy wziąć pod uwagę starszych pracowników – uważa Li Andersson. – Konieczna jest zmiana podejścia rekrutacyjnego do nich, ale też dopasowanie ich kompetencji do wymogów transformacji technologicznej. Potrzebne są celowane programy uczenia się przez całe życie, a także reskilling i upskilling dopasowane do konkretnych potrzeb. Do 2030 r. cel jest taki, aby większość uczestniczyła w tym procesie. Tym bardziej że obecnie jedynie 11 proc. starszych pracowników, powyżej 55 roku życia dalej się edukuje.
Pracownicy powyżej 55. roku życia nie są problemem
Zdaniem Li Andersson w wielu krajach te problemy są rozwiązywane na poziomie krajowym.
– Średnie i małe przedsiębiorstwa nie są w stanie inwestować w stały rozwój wszystkich grup zawodowych. Dlatego potrzebują unijnego wsparcia – uważa europosłanka. – Niezbędne są dobrze zaprojektowane programy. Trzeba nawet zaplanować, kto zastąpi pracownika, gdy on akurat będzie się dokształcał. Potrzebujemy promowania współpracy międzypokoleniowej, programów mentorskich i właściwej narracji. Nie można mówić, że pracownicy powyżej 55. roku są problemem. Pamiętajmy o gigantycznej wiedzy i doświadczeniu, jaki mogą oni przekazać młodszym pokoleniom.
Znikną kasjerzy?
Z kolei Marina Dubakina, prezeska i dyrektorka generalna ds. zrównoważonego rozwoju, IKEA Retail uważa, że nowe technologie budzą obecnie wiele mitów. Dlatego zarówno liderzy firm, jak i państwo, powinni je obalić, bo to tylko strach, który ma wielkie oczy.
– Zmiana technologiczna dzieje się już od dłuższego czasu i wcale nie odbywa się nagle – twierdzi Marina Dubakina. – To nie jest aż tak dramatyczna sprawa. Nie ma też miejsca tylko w pracy, ale również w życiu osobistym każdego z nas. Wyzwaniem jest ilość czasu, które firma i pracownik poświęca, by te nowoczesne narzędzia oswoić. To wpływa na wydajność i pewność siebie i samopoczucie osoby zatrudnionej.
Zdaniem Mariny Dubakiny najnowsze technologie mogą sprawić, że nie będzie kasjerów.
– To będą najszybciej znikające zawody – uważa przedstawicielka IKEA Retail. – Na szczęście jest to taka grupa, którą można bardzo szybko przekwalifikować. Osoby te będą mogły choćby nadzorować różne urządzenia i pomagać w procesie sprzedażowym. To tylko jeden z przykładów. Z doświadczenia w IKEA wiemy, że trzeba tylko na to poświęcić trochę czasu. W Warszawie mamy 60 proc. pracowników mniej ze względu na automatyzację.
Powstała luka technologiczna
Bożena Leśniewska, wiceprezeska zarządu ds. rynku biznesowego w Orange Polska uważa, że technologie rosną bardzo szybko i gwałtownie. Natomiast w tym samym czasie organizacje rosną powoli.
– W ciągu ostatnich lat spowodowało to dużą lukę, która stanowi wielki problem, bo transformacja cyfrowa stanowi część każdej firmy – twierdzi Bożena Leśniewska. – W dodatku potrzebujemy we wszystkich organizacjach zaadaptować dużo technologii. Dlatego bardzo ważne jest to, aby przyspieszyć tempo transformacji, co nie jest łatwe. Konieczne jest połączenie kompetencji IT i biznesu oraz podwyższanie kwalifikacji. W dużych firmach mówimy już o podejściu masowym.
Czy można w pracy korzystać z AI?
Jak twierdzi Dariusz Standerski, sekretarz stanu w Ministerstwie Cyfryzacji, wielu pracowników ma wątpliwości czy może skorzystać ze sztucznej inteligencji w swojej pracy.
– Korzystamy z AI na wiele różnych sposobów. Jest to już teraz nie do uniknięcia – uważa Dariusz Standerski. – To nie pierwsza taka rewolucja w naszych dziejach. Wcześniejsze zwiększały zwykle liczbę miejsc pracy. Fala AI nie będzie się od tego różniła. Różnica polega na innej sytuacji demograficznej. W Polsce co roku 500 tys. osób odchodzi z rynku pracy, a 300 tys. wchodzi. To oznacza, że sztuczna inteligencja będzie musiała tu pomóc. Problem polega na tym, że firmy dostosowują się do tego zbyt wolno. Dlatego musimy dopasować technologie szybciej niż w przesłości. W Polsce potrzebujemy 100 tys. więcej specjalistów od IT i AI do końca obecnej dekady. Takich pracowników brakuje zwłaszcza w małych miejscowościach – dodał minister.
Brak siły roboczej to problem 70 proc. polskich firm
Według danych Komisji Europejskiej aż 70 proc. pracodawców mówi, że brak siły roboczej jest ich głównym problemem. Zdaniem Ivailo Kalfina, dyrektora wykonawczego Eurofound, jest to problem, bo już teraz konkurujemy z innymi rejonami świata o siłę roboczą.
– Zapotrzebowanie na rynku europejskim na pracowników spoza Unii dotyczy dwóch grup: bardzo wysoko wykształconych pracowników np. zajmujących się nowymi technologiami oraz takich, którzy nie potrzebują wysokich umiejętności np. na w opiece lub budownictwie. Tych drugich można po prostu przeszkolić. Jednak, aby namówić inżyniera softwarowego z Indii do przyjechania do Europy, musimy nie tylko zaproponować wysokie wynagrodzenie, ale też wysoką jakość zatrudnienia. Trzeba wziąć pod uwagę, że przyjedzie on z rodziną. Dlatego mieszkalnictwo, system edukacji, zdrowia, opieki społecznej musi być na to przygotowany.
Zdaniem Ivailo Kalfina w krajach europejskich mamy też rezerwę kadrową np. młodych rodziców, osoby starsze oraz osoby, które nie są zainteresowane pracą, do których należy zwłaszcza część młodego pokolenia. Dlatego trzeba pomyśleć, jak ich przyciągnąć na rynek pracy.
– Najpierw warto zachęcić swoich obywateli, a dopiero potem zachęcać osoby z zewnątrz, aby do nas przyjechały – uważa dyrektor wykonawczy Eurofound.
Wychodzenie na badania w czasie pracy jest cool?
Jak twierdzi Bożena Soberka, Head of HR Poland and Baltics w BAT, nie można przejść przez transformację społeczną bez pamiętania o tym, że w samym jej środku są ludzie.
– Nie stanowi to kosztu, ale jest inwestycją w rozwój firmy – uważa ekspertka – Musimy też stworzyć takie miejsce pracy, gdzie zdrowie jest kwestią bardzo ważną. Istotna jest pomoc pracownikom w tym, żeby jak najdłużej mogli pracować. Trzeba pilnować ergonomii pracy. Ważne jest budowanie świadomości, że dbanie o siebie jest czymś modnym. Wychodzenie na badania w czasie pracy jest cool. Prewencja jest najlepszą formą troski o zdrowie. Mogą się do tego przygotować również pracodawcy.
Zdaniem Bożeny Soberki jeszcze ważniejszy jest dobrostan psychiczny, który w Polsce jeszcze nie jest dostatecznie wspierany.
– Średnie wykorzystanie programów wspierających zdrowie psychiczne wynosi 2 proc. – twierdzi przedstawicielka BAT. – Dlatego trzeba zacząć od edukacji, zwiększania świadomości i odczarowania tematu. My jako pracodawcy możemy doprowadzić do ogromnej zmiany w tym zakresie – dodaje ekspertka.