Pięć lat temu upadłość ogłosił fintech Ipagoo. Instytucja działała w niewielkiej skali, wydając pieniądz elektroniczny i oferując usługi płatnicze. Jej schyłek stanowił coś, co można nazwać „cinkciarz moment” na Wyspach. Zapoczątkował ciąg wydarzeń, który zmienił podejście nadzoru do ochrony środków w podmiotach niebankowych.


Na łamach Dz od kilku tygodni śledzimy rozwijającą się historię platformy Cinkciarz.pl. Sprawa ma wiele wątków i co najmniej 3 „fronty”. Pierwszym z nich są opóźnienia w realizacji zleceń wymiany walut, na które skarżą się klienci. Drugim, spór Cinkciarza z bankami, którym firma zarzuca utrudnianie działalności. Trzecim – zwarcie z nadzorem finansowym, który odebrał biznesowi licencję instytucji płatniczej.
Przypomnijmy, że KNF sprawuje nadzór nad instytucjami płatniczymi (czym zajmują się takie podmioty podsumowujemy w osobnym tekście), ale działalność kantorów internetowych nie jest w Polsce regulowana. Komisja zarzuciła Cinkciarzowi, że nie dopełnił jednego z kluczowych obowiązków ciążących na instytucjach płatniczych – oddzielenia środków przyjętych od klientów od pozostałych. W efekcie firma straciła pozwolenie na oferowanie usług płatniczych i musiała „zwinąć” tę działalność. Do końca roku spółka, zgodnie z decyzją KNF, „ rozwiąże wszystkie stosunki prawne wynikające z wszystkich zawartych umów o świadczenie przez Spółkę usług płatniczych, zaspokajając – w sposób przewidziany prawem – wszelkie roszczenia z tego tytułu”.
Upadłość Ipagoo i „wymieszane” środki klientów
W 2019 r. upadłość ogłosił założony w Wielkiej Brytanii fintech Ipagoo. Firma miała licencję instytucji pieniądza elektronicznego i proponowała m.in. wielowalutowy portfel, którym można było zarządzać w aplikacji mobilnej oraz połączoną z nim kartę Mastercard. Szybko okazało się, że mimo obowiązku oddzielenia środków klientów (tzw. „safeguarding”), część powierzonych przez użytkowników środków nie została potraktowana w ten sposób. Co więcej, „odłożonych” pieniędzy nie wystarczyło na pokrycie zobowiązań wobec klientów.
Zgodnie z unijnymi regulacjami prawnymi (obowiązującymi również w Polsce), środki klientów wyodrębnione w instytucji płatniczej nie wchodzą w skład masy upadłościowej. Powstaje jednak problem, jak potraktować środki klientów, które powinny zostać wyodrębnione, ale zaniedbano tego obowiązku.
W przypadku Ipagoo sprawa trafiła do sądu. Nadzór finansowy argumentował, że środki przyjęte od klientów obejmuje konstrukcja prawna powiernictwa. Syndyk - że zasób wyjętych z masy upadłości środków nie powinien zostać poszerzony o należne, ale nie odseparowane środki użytkowników. Ostatecznie sąd apelacyjny odrzucił argumenty obu stron i uznał, że relacja łącząca instytucję pieniądza elektronicznego i klienta nie ma charakteru umowy powiernictwa, a zasób wyłączony z masy upadłości należy traktować szeroko – obejmując środki należne klientom, ale nie odseparowane na wydzielonych rachunkach.
Sprawa zrodziła kolejne pytania, m.in. o to, jaki wpływ na pozostałych wierzycieli mieć będzie „dodanie” do wyłączonej z masy upadłości puli środków. Warto dodać, że przypadek Ipagoo nie był wyjątkowy. Z danych FCA wynika, że w okresie 2018-2023 w upadających instytucjach płatniczych odnotowywano średnio 65-procentowy niedobór środków oddzielonych (safeguarded) w stosunku do zobowiązań wobec klientów.
Brytyjski nadzór chce zmienić reżim
Pokłosiem sprawy Ipagoo i serii podobnych przypadków na brytyjskim rynku jest zmiana podejścia do obowiązku segregacji środków w instytucjach płatniczych i pieniądza elektronicznego. FCA we wrześniu 2024 r. opublikował projekt nowych reguł i przedstawił go do konsultacji publicznych.
Głównym celem reformy ma być wzmocnienie ochrony środków klientów i wprowadzenie pewności, że w razie upadłości proces zwrotu nastąpi szybko i sprawnie. Wyróżniono dwa etapy procesu – okres przejściowy i docelowy.
Kluczowe propozycje dla okresu przejściowego obejmują m.in. comiesięczne raportowanie nadzorowi używanych mechanizmów segregacji środków, coroczny zewnętrzny audyt tych rozwiązań, wyodrębnienie roli osoby odpowiedzialnej za „reżim safeguarding”, dywersyfikację podmiotów przechowujących wydzielone środki klientów. Dodatkowo instytucje płatnicze będą musiały mieć przygotowany zestaw dokumentów na wypadek upadłości (tzw. resolution pack), który zagwarantuje szybkie rozpoczęcie zwrotów środków.
Szczególnie ciekawy jest jednak pomysł na docelowe regulacje. Znalazł się tam wymóg, by instytucje płatnicze otrzymywały środki klientów bezpośrednio na wydzielony rachunek w wyznaczonym banku. Segregacja miałaby zatem następować od razu, „na wejściu”, a nie na dalszym etapie. Wymóg nie obejmowałby kilku scenariuszy, m.in. sytuacji, gdy pieniądze trafiają do instytucji za pośrednictwem agenta rozliczeniowego.
Problem wyegzekwowania w praktyce wymogu segregacji środków w instytucjach płatniczych jest teraz zapewne wysoko na liście priorytetów KNF. Brytyjskie zalecenia pojawiają się w odpowiednim momencie. Polski nadzór może potraktować niektóre propozycje FCA jako podpowiedź i skopiować dodatkowe wymagania z okresu przejściowego na naszym rynku.