Cyrk na kółkach! Najniższy pracownik typu doradca z funkcją kasjera, odwalający całą czarną robotę ( wpłaty, wypłaty, przelewy, reklamacje, rezygnacje itp itd) jest niczym. Nie ważne, że kolejka do drzwi, że ludzie się niecierpliwią. Ważna jest tylko sprzedaż, wciskanie ludziom kitu, że produkty PKO, to taki świetny interes dla klienta. Nikt nie chce słyszeć, że ta góra codziennych obowiązków już jest ponad siły, że potrzebne są ręce do pracy, bo nie dajemy rady ... Z następnym pracownikiem przyjdą na oddział jeszcze większe plany, więc żadna dyrekcja nie zgadza się na powiększenie załogi. A PLANY ... to już zupełnie inna historia. Jak przyszłam 2 lata temu do PKO to miałam 7 kont do założenia i 4 karty kredytowe oraz 70tys kredytów do zrobienia. Dzisiaj, po dwóch latach niewielkich zmian w gospodarce (a jeśli już, to na gorsze) mam 18 kont do założenia, 12 kart kredytowych i 240 tys kredytów do zrobienia. JAK!? KIEDY!? A najlepiej jakbyśmy zrobili 150% planu - porąbało ich :/ I to wypełnianie tabelek z prognozami, tłumaczenie się czemu nie ma sprzedaży oczekiwanej przez bank, czemu sprzedajesz lokaty, a nie fundusze ... i te maile i telefony niemal codziennie, jak nie od dyr, to od menegera tzw RMSa z groźbami i nagonką, za brak odpowiednio wysokiej sprzedaży. I ci tajemniczy klienci podstawiani ze 3 razy w miesiącu oceniający, czy dobrze pracujesz, czy się ładnie uśmiechasz, i najważniejsze, czy masz pełną wiedzę o produkcie i umiesz go wcisnąć skutecznie klientowi. JEDNA WIELKA PARANOJA I WYZYSK W BIAŁY DZIEŃ. Czy tego nikt nie nagłośni ? Nikt się za to nie weźmie ? Media chyba się boją ruszać to g.wno, żeby się nie ubrudzić. :/ Ale jak nie media, to kto nam pomoże ? Czy taki kolos , jak PKO BP naprawdę jest nie do ruszenia ??? W IMIENIU WSZYSTKICH CIEMIĘŻONYCH PRACOWNIKÓW BŁAGAM O POMOC !!!