Choć wcześniej operator hiszpańskiego systemu dostawczego REE ocenił, że awarii nie spowodował cyberatak, premier zapowiedział, że wyjaśni to dochodzenie, przeprowadzone przez specjalną komisję, kierowaną przez ministerstwo transformacji ekologicznej i wspieraną przez instytucje specjalizujące się w cyberbezpieczeństwie.
Wszczęcie śledztwa w sprawie "możliwego ataku terrorystycznego" zapowiedział również hiszpański Sąd Najwyższy - przekazała agencja Reutera.
W Hiszpanii nigdy wcześniej nie wystąpiła równie poważna awaria sieci - podkreśliła agencja. Światła w kontynentalnej Hiszpanii i części Portugalii, a także na południowym zachodzie Francji zgasły w poniedziałek tuż po godz. 13.30. W Madrycie i Lizbonie nie działały m.in. sygnalizacja świetlna i metro, w obu krajach stanęła kolej. Utrudnienia stwierdzono też na lotniskach. W Portugalii brak prądu zakłócił funkcjonowanie części szpitali. Dopływ elektryczności udało się przywrócić dopiero wieczorem.
Premier Hiszpanii oświadczył we wtorek, że kraj "pokonał najgorszy kryzys i zmierza ku odzyskaniu pełnej normalności". "Prace nad uruchomieniem systemu trwały całą noc i do godz. 7 rano odzyskano ponad 99,5 proc. mocy" - oznajmił Sanchez.
REE, hiszpański operator sieci energetycznej, zapowiedział we wtorek, że firma chce wzmocnić połączenia energetyczne z Francją. Ze wstępnych ocen wynika, że awaria, która dotknęła w poniedziałek Hiszpanię, Portugalię i część Francji, nie była wynikiem cyberataku - przekazała agencja Reutera.
Eduardo Prieto, dyrektor operatora REE, powiedział podczas wtorkowego briefingu, że kiedy rozpoczęła się awaria i system elektroenergetyczny został dotknięty "dramatyczną utratą mocy", w południowo-zachodniej Hiszpanii destabilizacja doprowadziła do odcięcia go od francuskiej sieci, a wówczas załamał się cały system hiszpański. Zdaniem Prieto jest jeszcze za wcześnie na oceny, czy pierwotny spadek możliwości generowania energii rozpoczął się w elektrowniach słonecznych.
Szef REE ocenił, że rozbudowa sieci łączących Hiszpanię z Francją umożliwiłaby większą stabilność hiszpańskiej sieci energetycznej i zapowiedział rozbudowę nowych połączeń.
Ekspert: Przywrócenie prądu w mniej niż dobę pokazuje odporność, ale i słabość systemu
Szybkie przywrócenie dostaw prądu w Hiszpanii w mniej niż 24 godziny pokazuje odporność krajowego systemu energetycznego, ale awaria obnaża również jego słabości, takie jak brak międzynarodowych połączeń energetycznych – powiedział PAP Ignacio Urbasos, analityk hiszpańskiego Królewskiego Instytutu Elcano.
"Chociaż dosło do tzw. zera technicznego, czyli całkowitego upadku systemu, jego przywrócenie w mniej niż 24 godziny było wyczynem, który pokazuje odporność hiszpańskiego systemu energetycznego" – zauważył Urbasos.
Jak podkreślił, wszystko wskazuje na awarię techniczną w zarządzaniu siecią elektryczną. Zaznaczył jednak, że jest zbyt wcześnie, by wydawać opinie i należy poczekać na oficjalny komunikat krajowego operatora Red Electrica.
Operator poinformował we wtorek rano, że do godz. 7 przywrócono niemal 100 proc. dostaw prądu w Hiszpanii po dużej awarii, która wystąpiła około godz. 12.30 w poniedziałek. Jak przekazał premier Pedro Sanchez, sieć energetyczna straciła 15 gigawatów, co odpowiada 60 proc. krajowego zapotrzebowania, w ciągu zaledwie pięciu sekund.
Wciąż badane są przyczyny zaistniałej sytuacji.
Urbasos podkreślił, że duża awaria w całym kraju, do której dosło w poniedziałkowe popołudnie, ujawniła również słabość hiszpańskiego systemu, a mianowicie brak międzynarodowych połączeń elektroenergetycznych, umożliwiających odpowiedni sposób reagowania na podobne sytuacje.
"Połączenia z Marokiem i Francją były kluczowe w procesie przywracania pracy systemu, ale okazały się niewystarczające, by zapobiec jego upadkowi" – zauważył ekspert. Analityk Królewskiego Instytut Elcano zwrócił również uwagę, że hiszpański system elektroenergetyczny szybko zmierza w kierunku dekarbonizacji, osiągając rekordowe poziomy udziału odnawialnych źródeł energii (OZE). "Tym samym wkraczamy na nieznane terytorium, a to z kolei powoduje problemy w zarządzaniu siecią" – dodał analityk.
Podkreślił jednak, że przerwy w dostawie prądu nie są wyłączną domeną systemów o wysokim udziale odnawialnych źródeł energii. "Włochy doświadczyły podobnej sytuacji w 2003 r., jeszcze przed ekspansją energii słonecznej i wiatrowej; co więcej, jej usunięcie zajęło wtedy kilka dni" – przypomniał Urbasos.
Premier Sanchez wykluczył we wtorek scenariusz, według którego to nadmierna podaż energii odnawialnej spowodowała awarię zasilania.
Na kwestię odnawialnych źródeł energii w kontekście blackoutu zwrócił też uwagę w komentarzu dla PAP prof. Diego Rodriguez z Uniwersytetu Complutense w Madrycie.
"Awaria w Hiszpanii pokazała, że nie doceniamy wystarczająco bezpieczeństwa dostaw, dopóki ono nie zawiedzie. W tym sensie dowodzi to, że rozwój OZE, szczególnie energii słonecznej, musi być ściśle powiązany z systemami takimi jak magazynowanie energii, które pozwalają na bardzo szybką reakcję na nieprzewidziane zdarzenia" – zauważył naukowiec.
Z Madrytu Marcin Furdyna
os/ szm/