Rząd Wenezueli nielegalnie przywłaszczył sobie fabrykę w Valencia - poinformował amerykański koncern General Motors. To nie pierwszy taki przypadek, gdy wenezuelskie władze konfiskują majątek produkcyjny.


„Wczoraj fabryka należąca do General Motors Venezolana została nieoczekiwanie zajęta przez władze publiczne, uniemożliwiając przedsiębiorstwu normalne działanie. Ponadto część aktywów, w tym samochody, zostały nielegalnie zabrane z zakładu” – czytamy w oświadczeniu General Motors.
Amerykański gigant zamierza podjąć wszelkie kroki prawne, aby odzyskać skradzioną przez władze własność. Zdaniem GM działania wenezuelskiego rządu doprowadziły do „nieodwracalnych szkód” w spółce zatrudniającej prawie 2,7 tys. pracowników.
Nie jest to pierwszy przypadek gdy rząd Wenezueli siłą zajmuje własność prywatną. W 2014 roku władze w Caracas „tymczasowo” przejęły dwie fabryki należące do amerykańskiej firmy Clorox Co. Około 20 firm zgłosiło do międzynarodowego arbitrażu sprawy przeciwko Wenezueli po tym, jak należący do nich majątek został znacjonalizowany.
Wenezuela – jeszcze pod koniec XX wieku – najbogatszy kraj Ameryki Południowej – boryka się z zapaścią gospodarczą. Po latach wprowadzania „boliwariańskiego socjalizmu” kraj znalazł się w ruinie. PKB spada w tempie do 10% rocznie, a Wenezuelczycy pogrążają się w nędzy.
Generowana przez władzę hiperinflacja w połączeniu z urzędową kontrolą cen doprowadziły do dobrze nam znanych „przejściowych” braków w zaopatrzeniu sklepów. Wenezuelska waluta stała się bezwartościowa, biznes nie jest w stanie importować surowców i komponentów, a kraj stoi na skraju bankructwa.
KK/Reuters